Wsparcie mieszkańców
Informacje do PIT-u /nazwa OPP:
Informacje do PIT-u
nazwa OPP: Fundacja Sióstr św. Dominika
numer KRS: 0000698914
W części INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE
CEL SZCZEGÓŁOWY 1.5%
należy wpisać: DPS MIELŻYN
Portret błogosławionej siostry Julii Rodzińskiej będącej przykładem człowieka, który całe swoje życie oddał najuboższym, najbardziej bezbronnym i odrzuconym – osieroconym dzieciom. Portret jest niezwykły, bo składa się z twarzy tych, którzy na co dzień są w domu, któremu patronuje s. Julia - mieszkańców, pracowników i wolontariuszy.
Była nazywana Matką Sierot. Trudno się dziwić. W wileńskim sierocińcu prowadzonym przez siostry dominikanki pracowała przez ponad 20 lat, w tym przez kilka lat jako kierowniczka zakładu. W Wilnie zastała ją wojna. Chodzi oczywiście o bł. Siostrę Julię Rodzińską, zaliczoną do grona 108 Męczenników II Wojny Światowej. Doskonale rozumiała osierocone dzieci, bo sama, jako 9 – letnia dziewczynka straciła tatę, a kilka lat wcześniej – mamę. Wychowały ją siostry dominikanki w Nawojowej. Już jako kilkunastoletnia dziewczyna rozeznała, że jej życiową drogą jest służba Bogu i ludziom w zyciu zakonnym. Wstąpiła do nowicjatu dominikanek, który wówczas mieścił się w Wielowsi.
Siostra Julia pracowała w Mielżynie, Rawie Ruskiej, ale najdłużej – Wilnie. Wszędzie jako charyzmatyczna wychowawczyni i nauczycielka.
Kiedy wybuchła II wojna światowa, nie rezygnowała z pomocy najbardziej potrzebującym. Organizowała żywność dla księży emerytów. Zajmowała się tajnym nauczaniem języka polskiego i historii. Istnieje prawdopodobieństwo, że pomagała członkom ruchu oporu i ukrywającym się Żydom. Niestety, nie zachowały się żadne dokumenty, które mogłyby te fakty potwierdzić.
W lipcu 1943 roku siostra Julia i kilka jej współsióstr zostały aresztowane przez gestapo za „działalność polityczną i kontakty z polskimi partyzantami” i zabrane do więzienia na Łukiszkach. Tam były przesłuchiwane w okrutny sposób i przetrzymywane w nieludzkich warunkach. W najgorszych jednak – siostra Julia, prze rok zamknięta w izolatce, w której nie można było ani stać, ani leżeć i nie było okien. Pozostałe siostry dość szybko zwolniono, natomiast siostrę Julię przewieziono do obozu koncentracyjnego w Stutthoffie.
W obozie pomagała przetrwać i zachować nadzieję tym, którzy się załamywali, organizowała chleb dla najbardziej głodnych i oddawała własne porcje. Urządzała także wieczory modlitwy dla więźniów, ryzykując sankcje ze strony blokowych i strażników, ponieważ praktyki religijne były w obozie zabronione.
Jesienią 1944 roku wybuchła – prawdopodobnie z racji ogromnej liczby więźniów deportowanych do obozu z różnych części kraju i z zagranicy (w tym warszawiaków przewiezionych do Stutthoffu po kapitulacji powstania warszawskiego) - epidemia tyfusu plamistego. Chorzy byli izolowani od reszty więźniów w baraku żydowskim, gdzie nikt się nimi nie opiekował z obawy przed zarażeniem. Leżeli w warunkach uwłaczających ludzkiej godności: w brudzie, zimnie i często na podłodze. Siostra Julia dobrowolnie poszła do tego baraku, żeby im towarzyszyć. Poszła, chociaż wiedziała, czym to grozi. Wiedziała także, że Niemcy przegrywają na wszystkich frontach i że koniec wojny jest już bliski, a to oznacza, że jest realna szansa ocalenia i wyjścia z obozu…
Siostra Julia zaraziła się tyfusem i zmarła 20 lutego 1945. Ktoś przykrył jej przeznaczone do spalenia ciało kawałkiem obozowego materiału. Była to oznaka największego szacunku w miejscu, gdzie zapomniano, czym jest godność człowieka.
Informacje do PIT-u /nazwa OPP:
Informacje do PIT-u
nazwa OPP: Fundacja Sióstr św. Dominika
numer KRS: 0000698914
W części INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE
CEL SZCZEGÓŁOWY 1.5%
należy wpisać: DPS MIELŻYN