loading...

Świadectwa wolontariuszy


  • Agnieszka

    19 grudnia 2017 roku pierwszy raz wybrałam się do Mielżyna.

    27 listopada 2018r. 2804 4
  • Sonia

    Z wolontariatem tak naprawdę miałam styczność już w dzieciństwie, jednakże nie była to pomoc osobom niepełnosprawnym. Pierwszy raz do Mielżyna trafiłam dzięki ks. Sebastianowi z mojej szkoły, który organizował wyjazd do tego DPS-u. Mimo wielu obaw, które mi towarzyszyły i wielu pytań, które nachodziły (Czy sobie poradzę? Czy będę umiała nawiązać kontakt z dziećmi? Itp.) postanowiłam spróbować i z całą pewnością nie żałuję!

    07 stycznia 2012r. 4296 2
  • Kasia

    Do Mielżyna pierwszy raz przyjechałam we wrześniu 2010 roku. Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Na początku obawiałam się tam zostać. Po prostu się bałam. Bałam się tego jak mogę zareagować. Teraz nie wyobrażam sobie życia bez Mielżyna.

    07 stycznia 2012r. 4323 2
  • Patrycja

    Pierwszy raz do Mielżyna przyjechałam w listopadzie 2010 roku na spotkanie formacyjne. Powiem szczerze, że trochę się bałam. Jednak szybko się przekonałam, że nie mam czego. Kiedy już poznałam dzieciaki chciałam im pomóc, poświecić mój wolny czas. Jeżdżąc do Mielżyna przekonałam się, że one dają mi znacznie więcej niż ja im.

    07 stycznia 2012r. 4233 2
  • Dominika

    Jestem wolontariuszką ok. 1,5 roku. O Mielżynie dowiedziałam się dzięki mojej wychowawczyni z gimnazjum p. Agnieszce Koczorowskiej, której siostra tam jeździła. O mojej chęci do pomocy osobom niepełnosprawnym zadecydował kontakt z jedną z takich osób, która jest moją sąsiadką, gdy byłam dzieckiem. Kontakt z mielżyńskimi „dziećmi” zmienia moje podejście do życia, wiary.

    07 stycznia 2012r. 4297 2
  • Ania

    Wolontariuszką w Domu Pomocy Społecznej jestem od 2007 roku. Pomimo, że wcześniej miałam kontakt z osobami niepełnosprawnymi, rozpoczynając moją przygodę z Mielżynem, nie za bardzo wiedziałam czego się spodziewać, czego oczekiwać. Wiedziałam jedno- chcę pomóc innym, obdarzyć miłością, kto tej szczególnie potrzebuje, zaangażować się w coś wartościowego. Bardzo szybko przekonałam się, że dając otrzymuję stokroć więcej. Mieszkańcy podbili moje serce.

    07 stycznia 2012r. 4300 2
  • Beata z Wrześni

    Pierwszy raz jadąc do Mielżyna jechałam na rekolekcje, w ogóle nie wiedziałam czego mam się spodziewać. Przyznam, że trochę się denerwowałam. Moje nerwy okazały się jednak daremne. Gdy poznałam dzieciaki zaczęłam się zastanawiać jak one to robią, że są takie szczęśliwe mimo swojej niepełnosprawności.

    22 lipca 2010r. 4411 2
  • Weronika z Wrześni

    Czytając nasze świadectwa pomyślcie, że jest to preludium do życia, które wy także możecie zacząć! A teksty te mogą was tylko zmotywować do odwiedzenia nas i zostania tutaj! Nie bójcie się bać nieznanego! To, czego tu doświadczycie jest warte przeżycia! Odwagi!

    22 lipca 2010r. 3642 2
  • Hania z Wrześni

    Kiedy w listopadzie 2008 ksiądz w mojej szkole organizował wyjazd do Mielżyna, zapisałam się bez wahania, gdyż od dawna chciałam zostać wolontariuszką. Miesiąc później przyjechałam tu pierwszy raz na spotkanie formacyjne. Od tego czasu przyjeżdżam tutaj, kiedy tylko mogę. Zanim trafiłam do Mielżyna nie miałam styczności z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. Zawsze myślałam, że ich życie składa się z samego cierpienia i że muszą być one bardzo nieszczęśliwe. tutaj zobaczyłam, że wcale tak nie jest oraz że niepełnosrpawni sa często szczęśliwsi od ludzi zdrowych. Aby ich uszczęśliwić wystarczy to, że ktoś poświęci im chwilę czasu, porozmawia z nimi......

    16 lipca 2010r. 3700 2
  • Ania z Wrześni

    Pewnego dnia Ksiądz z naszej szkoły zorganizował wyjazd do Mielżyna. Z początku nie wiedziałam, co może znajdować się w tej miejscowości, gdy dowiedziałam się, że jest tam Dom Pomocy Społecznej, wiedziałam, że nie zrezygnuję z tego wyjazdu, od dawna chciałm pomagać ludziom w jakiś sposób. Ludzie niepełnosprawni są wyjątkowi, nigdy nie spodziewałabym się, że są tacy szcęśliwi pomimo ich ciężkiego życia. Uwielbiam spędzać z nimi czas, bo na każdym kroku uczę się od nich jak żyć, postępować , kochać.....

    16 lipca 2010r. 3903 2
  • Sylwia z Witkowa

    Jestem wolontariuszka od wrzesnia 2007r. Wczesniej nie miałam kontaktu z osobami niepełnosprawnymi i nigdy nie zastanawiałam się co one czuja, jak potrafia okazywać swoje uczucia. Nie myslałm, że ludzie niepełnosprawni moga być tak kochani, szczęsliwi, że maja w sobie tyle chęci do życia. Osoby te daja dużo ciepła...

    16 lipca 2010r. 4143 2
  • Marysia z Witkowa

    Przyjeżdżam do Mielżyna od wrzesnia 2007r. Wcześniej nie miałam kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Czasem spotykałam takie osoby na ulicy, ale nie myślałam nigdy o tym jak one żyja. Nigdy nie traktowałam osób niepełnosprawnych za "niższy gatunek" czy "pół-człowieka". Dla mnie byli to zwykli ludzie. Teraz, mając z nimi bliższy kontakt, wiem jak żyją i jak czasem im ciężko. Postrzegam te osoby częściej lepiej niż zwykłych ludzi. Tutaj spotykam się z zupełnie innymi problemami niż w normalnym życiu, gdzie ludzie kłamią, oszukują i wytykają wady innych. Tu tak nie jest! .....

    16 lipca 2010r. 3612 2
  • Marta z Witkowa

    Wolontariuszką jestem od grudnia 2007r. W mojej rodzinie mam wuja, który jest osobą niepełnosprawną. Dzięki niemu rozumiem, że ludzie niepełnosprawni potrafią kochać bardziej niż ktokolwiek inny. Gdy pierwszy raz przyjechałam do Mielżyna miałam w sobie dużo niepewności. Lecz teraz rozumiem, że moje obawy były bezpodstawne.

    16 lipca 2010r. 3737 2
  • Karolina z Ostrowitego k. Witkowa

    Pierwszy raz przyjechałam do Mielżyna podczas Zjazdu Rodzin w 2007r. Wczesniej mój stosunek do osób niepełnosprawnych był obojętny, miałam też bliski kontakt z takimi osobami, lecz nigdy nie zastanawiałam się nad ich życiem, postępowaniem innych ludzi, radzeniem sobie z problemami. Poprzez wolontariat postrzegam osoby niepełnosprawne nie tylko jako osoby chore, lecz majace uczucia i serce, którym obdarzaja innych niekończaca się miłoscia. W osobach niepełnosprawnych widzę pełnego człowieka. Myslę, że nie liczy się wyglad, choroba, lecz wnętrze.

    16 lipca 2010r. 3617 2
  • Daria z Chociczki k. Wrześni

    Do Mielżyna przyjeźdżam od 2006 roku. Wczesniej miałam kontakt z osobami niepełnosprawnymi, jednak był on inny niż teraz. Nie dziwił mnie widok osoby niepełnosprawnej, ale też nie zastanawiałam się nad jej uczuciami. Nie myslałam o tym, co ta osoba może mi dać, a co ja jej. Wolontariat nauczył mnie otwierać się na te osoby. Dla mnie osoba niepełnosprawna jest w pełni człowiekiem. Często łatwiej mi dostrzec człowieczeństwo w niepełnosprawnych niż w pełnosprawnych. Wolontariat uczy mnie miłosci, radosci z rzeczy najmniejszych. Dzięki niemu dojrzewam i staję się bardziej odpowiedzialna. Wzmacnia moja miłosć do Boga i ludzi. Często, gdy byłam w Mielżynie, dziękowałam Bogu, że tu jestem, własnie w tym miejscu. Dostrzegam w Dzieciach z Mielżyna Jezusa. Gdy im pomagam, często mam wrażenie, że pomagam Jemu......

    16 lipca 2010r. 3476 2
  • Ania z Witkowa

    Jestem wolontariuszka od maja 2007r. Wczesniej trochę bałam się tu przyjechać, nie wiedziałam, czego się spodziewać, nie wiedziałam, czy sobie poradzę i czy w ogóle nadaję się do takiej pracy.Oczywiscie w niepełnosprawnych widzę prawdziwych ludzi. Wolontariat uswiadamia mi, że sa na tym swiecie ludzie, którzy nie maja nic-nie chodza, nie mówia, nie widza, nie słysza, ale w tym braku czegokolwiek, w tej swojej ułomnosci, potrafia kochać. Patrzę na siebie i widzę, że niepełnosprawni maja o wiele więcej niż ja-miłoœci, ciepła, dobroci-i obdarowuja nimi wszystkich wokół, bez wyjatku. Wolontariat ma duży wpły na moje postawy. Dzięki tej pracy stałam się bardziej wrażliwa na cieprienie i ból...

    16 lipca 2010r. 3657 2
  • Karolina z Wrześni

    Pierwszy raz w Mielżynie pojawiłam się w 2005. Przyjechałam z księdzem Tadeuszem, który wraz z grupką dziewczyn ze swojej szkoły przywiózł dary dla DPS -u. Nie wiedziałam zupełnie gdzie jadę, nie byłam przygotowana. Przeżyłam szok, gdy zobaczyłam Dziewczyny. Nie zdawałam sobie sprawy, że na świecie jest aż tyle osób niepełnosprawnych. Wydawało mi się, że to niemożliwe. Wróciłam do domu z przeświadczeniem, że są to osoby cierpiące i że trzeba im współczuć. Jak bardzo się wtedy myliłam! Nie od razu chciałam tam wrócić, jednak coś mnie ciągnęło do tego miejsca. Zdecydowałam sama zorganizować zbiórkę odzieży na rzecz Mielżyńskiego Domu Pomocy Społecznej......

    16 lipca 2010r. 3627 2
  • Agnieszka z Wrześni

    Do Mielżyna trafiłam właściwie przypadkiem. W listopadzie 2006 roku w naszej szkole organizowany był wyjazd autokarem. Koleżanki dzień przed wyjazdem zaproponowały mi, abym jechała z nimi, wtedy nie wiedziałam jeszcze w jakim celu jedziemy. Ale pomyślałam "Czemu nie? Będę miała wolne od szkoły.." W drodze dowiedziałam się, że w Mielżynie jest Dom Pomocy Społecznej. Siostra dyrektor oprowadziła nas po DPS-ie. Ten Dom, niepełnosprawne dziewczyny zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Nigdy wcześniej nie miałam kontaktu z takimi osobami, nie myślałam też o wolontariacie. Wyjeżdżając, miałam duży mętlik w głowie.. Patrzyłam na inne wolontariuszki, jak zajmują się dziewczynami, podziwiałam je, ja tak nie potrafiłam...Bałam się.Właściwie myślałam, że ta pierwsza wizyta będzie zarazem ostatnią. Ale na szczęście stało się inaczej.....

    16 lipca 2010r. 3537 2
  • Lidka z Białężyc k.Wrześni

    Do Mielżyna trafiłam w listopadzie 2006r. W moim LO organizowany był wyjazd do Domu Pomocy Społecznej. Zgłosiłam się i pojechałam, choć tak na prawdę nie wiedziałam, co może mnie tam "spotkać". Kiedy weszłam do DPS-u zobaczyłam rozradowane dziewczyny i s. Dyrektor, która oprowadzała nas po Domu. Nie od razu jednak poczułam, że Mielżyn to "moje miejsce". Bałam się, że zamiast pomóc, będę tylko przeszkadzała... Pomyślałam, że "to nie jest to", że już nie wrócę, lecz coś mnie tam ciągnęło...

    16 lipca 2010r. 3507 2
  • Iza ze Strzałkowa

    Przyjeżdżam do Mielżyna co drugą, trzecia sobotę, w wakacje trochę częściej. Każda wizyta jest wyjątkowa i uczy czegoś nowego. Zazwyczaj przyjeżdżam w godzinie obiadu. Pomagam wiec przy karmieniu i sprzątaniu. Późniejsze spotkania z dziewczynami zależą od ich planu dnia.

    16 lipca 2010r. 3910 2
  • 1 procent

    Wsparcie mieszkańców

    Informacje do PIT-u /nazwa OPP:STOWARZYSZENIE MŁODYCH WIELKOPOLAN, numer KRS: 0000055717. W części INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE CEL SZCZEGÓŁOWY 1% należy wpisać: DPS MIELŻYN / Bóg zapłać!

    Veritas Logo

    Dom Pomocy Społecznej w Mielżynie

    prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr św. Dominika

    ul. Szkolna 15, Mielżyn, 62 - 230 Witkowo, tel. (61) 4775002, 4775013

    tel/Fax (61) 4775012 / e-mail:dps_mielzyn@op.pl

    Nasze konto: bz wbk | Oddział w Słupcy

    Kod swift: wbkpplpp Nr 25 1090 1216 0000 0000 2101 7238

    Opp 1%: Stowarzyszenie Młodych Wielkopolan

    KRS: 0000055717 Cel: DPS Mielżyn