loading...

s. Benedykta OP

Uczniowie moi, uczenniczki drogie… - zaczyna ks. Jan Twardowski jeden z najpiękniejszych wierszy, jakie kiedykolwiek czytałam. Wiersz o tym samym tytule, co mój dzisiejszy artykuł.

Uczniowie moi, ci, z którymi przez cztery lata spotykałam się na katechezie: dzieci ze szkół podstawowych w Gdańsku, Krakowie i Orzeszu – dziękuję wam. To były piękne chwile, bo próbowaliśmy razem szukać Jezusa. Byliście zdolni, bystrzy, eksplodujący twórczymi pomysłami i uroczo nieprzewidywalni. Irytująco głośni i ruchliwi, co przecież było prawem waszego wieku. A ja nie zawsze to rozumiałam…

Uczniowie, do których być może wrócę, bo przecież życie zakonne jest pełne niespodzianek i nowych zadań.

Ksiądz Twardowski pisał jednak ten wiersz do uczniów niepełnosprawnych, takich, jak ci, do których Pan Bóg mnie teraz posyła. Szczególnie jedna zwrotka jest wstrząsająca:

                                             Pamiętasz tamtą lekcję, gdym o niebie mówił,                                                                                            te łzy co w okularach na religii stają -                                                                                                             właśnie o robotnikach myślałem z winnicy,
                                             co wołali na dworze - nikt nas nie chce nająć.

 Uczniowie moi – Mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej w Mielżynie – ci, których „nikt nie chce nająć” i dlatego jesteście u nas - dziękuję wam. Za wasz uśmiech jasny jak słońce w upalny, letni dzień. Za wasze  niecierpliwe pytania: „Kiedy będą następne zajęcia?!”. Za to, że potraficie kochać za nic, tak trochę na kredyt. Jeszcze mnie nie znacie, a witacie się ze mną jak ze starą znajomą. I tak się też wśród was czuję – jak wśród przyjaciół. Jak u siebie.

Pewnie sporo czasu mi zajmie nauczenie się waszego języka i poznanie waszego świata, tak innego od tego, do którego my, zdrowi ludzie jesteśmy przyzwyczajeni. Tutaj od razu nasuwa mi się pytanie: czy na pewno zawsze to my jesteśmy tymi ZDROWYMI? Czy zdrowie mierzy się wydajnością, użytecznością i morderczą pogonią za sukcesem, urodą i bogactwem?

Wasz świat jest pełen kolorów – jak prace plastyczne ozdabiające ściany Mielżyńskiego Domu Pomocy Społecznej. W waszym świecie nie ma podziału na „obcych” i „swoich”. Nie pytacie nas, opiekunów, ani wolontariuszy, ani żadnych innych ludzi,  po czyjej stronie stoją, gdzie pracują, czy warto „tracić” na nich czas. Bo wy wiecie, że zawsze WARTO. Że czas spędzony z drugim człowiekiem, kiedy ofiarujemy mu swoją miłość, nigdy nie jest stracony.

Nazywam was uczniami, bo będę z wami prowadziła zajęcia indywidualne i warsztaty teatralne. A także… lekcje religii. Więc jednak nadal będę katechetką.

A może to wy macie mnie czegoś ważnego nauczyć: jak dziękować za najdrobniejsze rzeczy, zamiast narzekać. Jak bezinteresownie cieszyć się obecnością drugiego człowieka. Jak przyjmować każdy dzień, z całą jego zwyczajnością, jak bezcenny dar. Jak mieć takie czyste, proste serce, zdolne do oglądania Boga.

Do takich jak wy należy Królestwo Boże, rzekłby Jezus.

 

1 procent

Wsparcie mieszkańców

Informacje do PIT-u /nazwa OPP:STOWARZYSZENIE MŁODYCH WIELKOPOLAN, numer KRS: 0000055717. W części INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE CEL SZCZEGÓŁOWY 1% należy wpisać: DPS MIELŻYN / Bóg zapłać!

Veritas Logo

Dom Pomocy Społecznej w Mielżynie

prowadzony przez Zgromadzenie Sióstr św. Dominika

ul. Szkolna 15, Mielżyn, 62 - 230 Witkowo, tel. (61) 4775002, 4775013

tel/Fax (61) 4775012 / e-mail:dps_mielzyn@op.pl

Nasze konto: bz wbk | Oddział w Słupcy

Kod swift: wbkpplpp Nr 25 1090 1216 0000 0000 2101 7238

Opp 1%: Stowarzyszenie Młodych Wielkopolan

KRS: 0000055717 Cel: DPS Mielżyn